31 maja 2012

Mamizm absolutny

Wymięta całym trudnym dniem... Zajęta dziećmi i domem tak skutecznie jak nigdy. Zniechęcona. Kuro-domowa, trywialna, przyziemna i zniesmaczona przedłużaniem się tego stanu.
   
    Syn mój wykazuje mamizm absolutny, co skutecznie utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Histeryczny płacz kiedy znikam z oczu, łzy wielkie z tych cudnych oczek i strach, taki ogromny! Rehabilitacja w ostatnim tygodniu znaczyła wyłącznie płacz, aż do spazmów.
     Poświęcam mu maksymalnie dużo uwagi, przytulam i dopieszczam, ale nie jest to łatwe kiedy wprowadzam kuchnię po malowaniu z powrotem na jej miejsce. Brakuje mi już sił i pomysłów co z maluchem robić. Dziś kupowaliśmy razem z młodszym kostkę brukową i wybieraliśmy farby. Rozkoszniak gadał, śpiewał, zaczepiał wszystkie ekspedientki, a padł utrudzony dopiero w drodze powrotnej.
    Za trzy dni urodziny młodej. Wielkie jej nadzieje i oczekiwania budzą obawy, bo nie wiem czy uda się je zaspokoić. Ukochana przedszkolna koleżanka nie przyjdzie na pewno, nie wiem jak reszta. Jednak jedno marzenie dziecka udało nam się spełnić, w ogrodzie stoi trampolina, a dziecko moje szaleje z zachwytu  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz