29 czerwca 2012

Trudna lekcja

Bardzo gorzką lekcję zaserwowałam własnej córce przy okazji wywiezienia sarenki. Gorzką, ale ważną.

Wieczorem polały się łzy tęsknoty. Smutek był i żal, i rozgoryczenie że zwierzątko nie może z nami zostać, a młoda je kocha. A przecież ona się przecież nauczy opiekować, tak jak nauczyła się karmić butelką, i nawet będzie wstawać w nocy jeśli trzeba, wszystko zrobi, tylko żeby saren został.

Tłumaczyłam pięciolatce to, czego sama jeszcze się uczę- że jeśli kogoś się kocha naprawdę, to chce się dla niego jak najlepiej. Czasem wbrew temu, czego chce się dla siebie.

27 czerwca 2012

ja i saren

Jedziemy, ja i saren. Do nadleśnictwa Grodziec. Życzenia szerokiej drogi i szczęścia dla małego na nową drogę życia wskazane i potrzebne :)

25 czerwca 2012

Koziołek fotki

     Sarnę mam w garażu. Właściwie to oseska koziołka. Maluch może tygodniowy, znaleziony wczoraj w studzience kanalizacyjnej, wyjęty przez strażaków w asyście połowy wsi. Bez szans, żeby matka do niego wróciła po takim zbiegowisku.
     Mąż przywiózł go do nas, karmimy butelką. Ssie pięknie, łazi po trawie, koty łażą za nim zdziwione do granic.
     Smutne jest, że nie ma komu go przekazać. Pewna pani w tej sprawie wisiała cały dzień na telefonie i nic nie osiągnęła. Maluch należy do skarbu państwa, jak wszystkie dzikie zwierzęta, ale nie ma go komu oddać bo państwo ma go w d. Lepiej dla urzędników byłoby, gdyby zdechł...


Z ostatniej chwili- znalazłam :) znalazłam miejsce które zajmuje się takimi maluchami. Gdyby kiedyś przyszło Wam szukać, szukajcie TU


24 czerwca 2012

Dzień taty

Młoda była chora- czy istnieje taka choroba jak jednodniówka? Doba gorączki i bólu gardła, a rano dziecko kwitnące i pełne energii...
No, ale wczoraj czuła się kiepsko, więc zakupy nie wchodziły w grę. Trzeba było wymyślić szybciutko coś, co da się wykonać w domu i wykazałam się inwencją :) Tata z okazji swojego święta dostał od córki niemal własnoręcznie zrobioną szarlotkę z wielkim sercem na wierzchu. Młoda wrzucała składniki, dodawała, mieszała, kroiła jabłka. A przejęta była bardziej niż kiedykolwiek, co chwilę pyta czy tacie smakuje :)

22 czerwca 2012

smutno

Udupiona w domu pogodą nastrój mam nieprzysiadalny. Źle mi.

Śnią mi się rzeczy straszne i rozkładające emocjonalnie na łopatki. Zasmucają wiadomości i ich brak. Dzieci umierają nadal. I nadal świat się nie wali.

Nawet wódka na ten stan nie pomaga.

20 czerwca 2012

Uprzejmość w deszczu

    Wyjątkowo dziś do przedszkola trzeba było się dostać na piechotę. Akurat dziś...

    Otworzyłam oczy o godzinie wcześniejszej niż przyzwoita dzięki młodszemu, za oknem ciemność i ponurość... Kawałek drogi do pokonania, atmosfera nerwowa bo młoda powolna i zaspana, wreszcie sukces- wychodzimy z domu. W kurtkach przeciwdeszczowych, ona w kaloszach, idziemy za rękę uprawiając pogaduszki, deszcz nam kropi. Nastroje dopisują. Podśpiewujemy troszkę. 
    W połowie drogi nagle ulice robią się ciemniejsze, dziecko kuli się przy coraz częstszych uderzeniach piorunów, zrywa się wiatr i... lunęło. Dwie minuty wystarczyły, żebyśmy dotarły na miejsce przemoczone do majtek. Rozluźniłam się po drodze, bo w butach miałam tyle wody, że właściwie było już wszystko jedno czy idę po kałużach czy nie. Ona na miejscu przebrała się w suche ubranko, zaśmiewając się ze strumyków płynących z rękawów kurtek. Ja musiałam wracać. 

    Humor zepsuł mi na koniec spaceru kierowca tira, który nie zechciał zauważyć mojej czerwonej kurtki i pod samym domem opłukał mnie deszczówką od stóp do głów. Menda. 

14 czerwca 2012

Szacun

Piękniej niż kiedykolwiek- irlandzcy kibice po meczu i ta pieśń, podziękowanie dla starań mimo wyniku 4-0. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

13 czerwca 2012

Deszcz

Uch, głowa stara się mi dzisiaj eksplodować, tak boli.

Zrobiłam dziś przyjemność córce i sobie, zrobiłyśmy coś co uwielbiam- poszłyśmy obie poskakać po kałużach w ciepłym, letnim deszczu. Robiłyśmy nowe koryta dla rwącej rzeczki płynącej poboczem, taplałyśmy się w wodzie, machałyśmy do samochodów. Szum deszczu, mokre nogi i włosy, kwiaty rzucone w nurt i ta mała, ciepła rączka w mojej dłoni.
Zmokłam, zmarzłam, czułam się szczęśliwa!

12 czerwca 2012

Poland- Russia

Aaaaaa, Rosja nie rozniosła nas na butach!!!
A przecież większość z nas, oglądaczy, się tego bała- i to bardzo! Ja bałam się strasznie. A teraz?Cieszę się ogromnie.
 I jak tu iść spać teraz...

mecze w tle

Odpoczywam po weselu szwagra, przyjmuję dorosłych gości urodzinowych córki, nocuję jednych, ekspediuję innych do domu. Sprzątam po zrobionej kostce brukowej przy domu, dosiewam trawę, odchwaszczam ogród. Męczące to odpoczywanie.... Na szczęście codziennie wieczorem oglądam mecz, jak na prawdziwego kibica przystało z piwem w dłoni. I bardzo, bardzo się boję że przyjemność dopingowania polaków skończy się już dziś za sprawą uskrzydlonej reprezentacji Rosji, która nas zabiega na śmierć. I zastrzeli.

08 czerwca 2012

Gooooool!

Dawno się tak nie darłam ;)

ile jeszcze!

Telewizor włączony i głośny, nadaje ton całemu dniu. Zaglądam co chwila. Wciągam córkę w tę atmosferę, chcę ją nauczyć pozytywnych emocji związanych z kibicowaniem. I nawet mój niesportowy chłop też dziś zasiądzie z nami. Flagi wiszą i łopoczą radośnie, te na balkonie i te na autach. Piwo się chłodzi, naczosy przygotowane. Kiedy ten miecz, no ile jeszcze tego czekania!

Ps. znawcą futbolu nie jestem, ale atmosfera fiesty mnie ogarnia :)

05 czerwca 2012

Córka

Dzień urodzin mojej córeczki. Mojej ślicznej, denerwującej, słodkiej, mądrej i przemądrzałej dziewczynki. Perełka z diabelskimi iskierkami w oku. Róż i brokat w opozycji do mojej opinii. Córka.

Miłość do niej jest najlepszym plastrem na moje poranione serce.

04 czerwca 2012

ludzie?

Zaskoczona jestem zdjęciami na stronie gazeta kultura.... Zaskoczona skalą dążenia do ideału, który nie istnieje. Przerażona efektem tych dążeń. Ludzie poprawiani tak bardzo, że przestają przypominać ludzi...

Tęsknię za sobą młodszą, szczuplejszą, ładniejszą, ale nie mam pojęcia za czym oni tęsknią.

03 czerwca 2012

Kinderbal

Kinderbal z okazji urodzin uważam za oficjalnie zamknięty.
Młodszy próbował kilka godzin nadążyć za bardzo mobilną, dziecięcą częścią imprezy, padł w locie do poduszki i śpi.
Młoda zachwycona zabawą, gośćmi, słodyczami bez limitu na stole, prezentami. Rozbiegana, rozbawiona, roześmiana. I rozczarowana, że tak krótko trwała impreza :) Ten widok warty jest każdych starań. Ja jestem ukontentowana. Goście, mam nadzieję, też.

01 czerwca 2012

Niemoc męska i tęcza

Połączenie nieba z ziemią, najpiękniejsze z możliwych- tęcza... Prowadziła mnie całą drogę do domu i nastroiła na wieczór. Pooglądałam sobie spektakl żywiołów, po prawej ręce zachód słońca złoto- błękitny, lekki i prześwietlony, po lewej na tle sinych brzuchatych burzowych chmur lśniące łuki. Kolor ożywiony. Cudownie!

A moc była potrzebna, bo najpierw ganiałam chłopa po sklepach żeby kupił garnitur, na szczęście trafiliśmy taki który spełniał oczekiwania obojga. No, może z wyjątkiem ceny... A potem tego samego chłopa zaganiałam do łóżka i wmuszałam leki. Gadał od rzeczy, trząsł się, biegał do łazienki, zmęczył się wchodząc po schodach. Przestraszył mnie nie na żarty, gorączka sięgnęła 39,5'. Na szczęście po lekach spada.

Dzień dziecka się nam udał. Młoda zachwycona maską do nurkowania (wypróbowywała w wannie ), dostała też kilka drobiazgów z hello kitty i w pokoju zrobiło się cukierkowo. Młodszy zajęty lego i zabawką.

On śpi, dzieci śpią, ja czuwam nad całokształtem.