22 maja 2012

Wyjątkowo ciepły maj

Znowu w domu. Znowu lato, po deszczowym tygodniu na wyjeździe- całe siedem dni nie wyprowadziłam młodszego z domu, bo zimno i mokro. Dziś wreszcie znowu wystawiam twarz do słońca.

Dowiem się dzisiaj czy doleczyłam pewne coś. Proces leczenia zakończony, ale czy sukcesem? Naprawdę bardzo się boję dowiedzieć.

A na cmentarzu gorąco jak wtedy, pachnie tak samo. I tak samo smutno.
 Tylko moje życie inne zupełnie.
 Moje życie z córką i synem, mój dzień dziecka z piskiem radości, mój dzień matki z prezentem podanym małą łapką,  z oślinionym buziakiem od młodszego, z zarumienioną buzią młodej, mój maj piękniejszy niż kiedyś.
Piękniejszy niż kiedykolwiek.

2 komentarze:

  1. i same piękne maje przed Tobą, choć nutka smutku zawsze juz będzie nieodłaczna.
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ta nutka bywa dominantą w maju...

    OdpowiedzUsuń