30 października 2011

Jesień bez

Pora jesienna. Na ogół w okolicach listopada świat robi się nie do zniesienia ponury, a tu niespodzianka i  słońce! I kolory! I żyć się chce, szurać butami w liściach i nastawiać twarz w stronę ledwie już ciepłych promyków.
Nie przeraża mnie święto zmarłych. W tym roku w mojej głowie zaduszki przypadły wcześniej,odbyły się i już się skończyły. Nie pojadę na cmentarz postać i pogapić się na nowe buty znajomej, nie zapalę największego znicza w tym sektorze. Pewnie nawet wieniec na grobie nie będzie najpiękniejszy. Za to zabiorę dzieci na jesienny spacer i przypomnę znów, że mogły mieć braci. A wieczorem zapalimy im świece w oknach żeby im przypomnieć- tu jesteśmy, pamiętamy i kochamy zawsze. I będziemy się z dziećmi bawić, tańczyć, przebierzemy się za duchy i czarownice.

26 października 2011

Zaklinanie rzeczywistości

Potrzebuję całe mnóstwo kciuków dla mojej sąsiadki i dobrej kumpeli, a właściwie dla jej niespełna półrocznej córeczki, Amelki. W czwartek zabrała małą do szpitala z powodu bólu nóżki. Lekarze odkryli torbiel pod kolankiem u małej. Wykonano od tamtej pory mnóstwo badań- usg, rtg ramienia i brzuszka, posiewy, wymazy... Do dzisiaj nie mają diagnozy, a podejrzenia lekarzy są straszne.Dziewczyny czekają właśnie na transport do innego szpitala ze skierowaniem na tomografię komputerową w ręku.

A na skierowaniu podejrzenie zapalenia kości albo nowotwór kości.

  Mała na czczo, domaga się piersi i nie może usnąć. Jej mama roztrzęsiona badaniem i koniecznością wprowadzenia maleństwa w pełną narkozę do badania. A przed nimi jeszcze wynik.

Żeby się tak dało zaczarować ponurą rzeczywistość... Nie umiem sobie znaleźć miejsca dzisiaj. Myślę o nich cały czas. Wszystkie ciepłe myśli w ich stronę...

24 października 2011

Się zapowiada noc...

Ech, dziś nocka przede mną nieciekawa... Milena w nocy z soboty na niedzielę rzygała jak kot, dziś ma mega gorączkę. Po nurofenie nadal 39 stopni... a Leonowi wychodzi piąty ząbek, wychodzi opornie i boleśnie. Kocham te moje pachnące małe pyszczki do szaleństwa, ale bywają wykańczające. Siedzenie w domu mi się szykuje z chorusem i ryczysławem. A miałam jechać jutro odebrać szpilki z reklamacji i wymienić drzwiczki do szafy Mileny- blondynka (serio, jestem blondynka aktualnie) kupiła białą szafę i ciemnobrązowe drzwi do niej...

18 października 2011

Dziwactwa

Oglądałam nocą program... o dziwactwach. Obejrzałam 24letnią dziewuchę ssącą smoczek. Faceta który obgryza sobie paznokcie u nóg i takiego, który lubi wyrywanie włosów łonowych. Babkę uwielbiającą wyciskanie pryszczy. I jeszcze parę innych różności.
 
Nie dziwią mnie ludzkie przyzwyczajenia,drobne obrzydliwości, niecodzienne przyzwyczajenia, Dziwi mnie tylko fascynowanie się tym, a tym bardziej chwalenie się.

Zastanawia mnie, jak daleko prowadzi  pęd do bycia "indywidualistami"- ja jakoś nie wyobrażam sobie opowiadania do kamery, że np. dłubię pasjami w nosie.

16 października 2011

Pięknie

Zapowiadało się inaczej, ale oto mam piękny jesienny dzień.  Mroźny, słoneczny,  oszałamiająco kolorowy. Druga połowa rodziny zjedzie do domu dopiero późną nocą, dlatego jeszcze dziś odpuszczam sobie spinanie się domowe i odpoczywam. Chwilo trwaj...

15 października 2011

Dzień Dziecka Utraconego

Miało być inaczej... nie nostalgicznie,nie tragicznie, nie boleśnie. Raczej codziennie, słonecznie albo pochmurnie i o wiele zwyczajniej. Jednak ten dzień definiuje mnie w pewien sposób...