04 lipca 2013

wakacje

Realna rzeczywistość jest niezwykle absorbująca.

Przypomniałam sobie dzisiaj jak pachnie lato. Jestem oszołomiona tym bogactwem!
I sama jestem bogata. Mam czas na wąchanie lata. Mam czas na smakowanie czereśni. Mam czas na leniwy poranek z książką i na spokojny wieczór z kieliszkiem wina. Zatrzymuje mnie czerwień maków i srebro żyta, i biedronka, i zachody słońca.
Wakacje mam.

16 kwietnia 2013

samo-pocieszanie

Do Jarocina pojadę, jak zawsze ostatnio- tak się pocieszam, kiedy mam dość domu i dzieci. I że wiosna nareszcie przychodzi, i że najmłodsza część rodziny więcej czasu na dworze będzie spędzać, a mniej na mnie. 
Trzeba się jakoś pocieszać.
 

11 kwietnia 2013

zamknięty etap

 Topografia rogówki prawidłowa, gojenie w porządku, jeszcze mały problem z astygmatyzmem, ale i tak znacznie mniejszy niż przed zabiegiem. Światło słoneczne nadal razi, ale od dłuższego czasu prowadzę auto i nie sprawia mi to kłopotu. Z komputerem też od dłuższego czasu jest dobrze. 

Etap pooperacyjny oficjalnie uważam za zamknięty.

Zostało tylko przyzwyczaić się do nowego odbicia w lustrze.

27 lutego 2013

melisa na wiadra


Wiadro melisy poproszę...

Mały chory, od kilku dni źle się czuje a wygląda jeszcze gorzej. Dziś pojechałam z nim do lekarza.
Nie było mnie pół godziny, stałam w aptece po leki kiedy zadzwonił telefon, na wyświetlaczu sąsiadka.
-niech pani wraca szybko do domu, córka wyskoczyła pani przez okno!
-kto?
-no pani córka, przeszła przez ulicę i przyszła do nas do sklepu, Ala ją odprowadziła i wsadziła z powrotem przez to okno, ale nie wiem czy ona znowu nie wylezie.

Włosy stanęły mi dęba.
 Młoda wyskoczyła przez okno. I poszła do sklepu, sama, przez ruchliwą ulicę.
Bo była głodna... I to nic, że w zasięgu ręki miała lodówkę, koszyk z owocami i chlebak pełen pieczywa.

19 lutego 2013

Król imprezy


Jeszcze zanim przestanę widzieć co piszę- muszę się pochwalić młodszym. 
Tu w roli króla imprezy, na własnych drugich urodzinach.
Dwa lata, jaki piękny wiek!

A córka płacze co chwilę, że mnie nie pozna jak wrócę i nie wie, czy się przyzwyczai do mamy bez okularów. Sama tego nie wiem i jestem tym ciężko przestraszona. 
Nie znam swojej twarzy bez okularów...

18 lutego 2013

laser

 Od kilku dni nie śpię, ze strachu i stresu. Zabójcze tempo ostatnich tygodni zatrzymało @, wyżarło magnez z mojego ciała, powoduje skurcze. Jutro wyjazd do Chorzowa, pojutrze zabieg.

Hamuję już pomału, od środy znak stop.

Dwa tygodnie, może troszeczkę mniej... tyle czasu trwa rekonwalescencja. Co najmniej tyle czasu nie poczytam... Co ja będę robiła bez książki, bez komputera, bez możliwości wyjścia na dwór...?

10 lutego 2013

Kolejna kumulacja

Czasem w życiu narzekam na nudę. Codzienność z dziećmi czasami jest monotonna, brakuje czasu na rozrywki, każdy dzień jest podobny do poprzedniego i niemal identyczny z następnym, aż do czasu kiedy przytrafia mi się kolejna kumulacja...

Kolejny czas kiedy pędzę na łeb, na szyję trwa w najlepsze. W tym tygodniu byłam w Trójmieście na Disney on ice z córką, i w Katowicach, i w Chorzowie, i we Wrześni. Tego samego dnia umawiam dentystyczny maraton w Poznaniu i badania w Warszawie.
 Później przede mną trudny organizacyjnie czas po zabiegu laserowej korekcji wzroku- bez auta i bez możliwości wychodzenia na słońce.

Nie wiem jeszcze jak to ogarnę.

04 lutego 2013

Zapowiedź tygodnia

Dziś przypadkowo sformatowałam dysk zewnętrzny. Straciłam wszystkie zdjęcia z ostatnich kilku lat, filmy z domowej kamery, muzykę...
Jutro mam badania przed zabiegiem, a gdzie? W Chorzowie, więc czeka mnie siedem godzin w pociągu w jedną i siedem w drugą stronę.
Pojutrze dwie godziny u dentysty.

To będzie cudowny tydzień....

28 stycznia 2013

Lista życzeń osieroconych rodziców

Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje."

 "Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas."

Chciałabym, by moje dzieci nie umarły. Chciałabym je mieć z powrotem. 

25 stycznia 2013

mrozoodporna

Zmarznięta wychodziłam rano z domu, ściskając mocno dwa termosy- jeden z kawą, drugi pełen herbaty z imbirem. Po kilku godzinach wróciłam, jeszcze bardziej zmarznięta. A myślałam, że dam radę...

Po wczorajszym godzinnym przymusowym spacerze po kolana w śniegu, bez czapki, szalika, rękawiczek i z mokrymi stopami, który to spacer poprawiłam dzisiejszym mrozem żyję nadzieją, że moja odporność jest lepsza niż myślę...

17 stycznia 2013

tylko biedronka nie ma ogonka...

Usłyszałam ostatnio o wynalazku, przeznaczonym dla osób mających problemy z komunikowaniem emocji. Zdaje się że w Japonii pewien konstruktor wymyślił... ogonek dla ludzi. Ma posiadać czujnik tętna i poruszać się tym szybciej, im szybszy puls ma właściciel.

No nie mogę się doczekać, żeby to cudo zobaczyć... chociaż ciężko sobie wyobrazić spotkanie z przyjaciółmi i wspólne wesołe merdanie.

Naprawdę jest aż tak źle z komunikacją werbalną między ludźmi, że potrzebujemy merdać?

15 stycznia 2013

Poooszło!

Złożyłam dokumenty do szkoły.
Im dłużej myślę, tym bardziej uświadamiam sobie że to poniekąd krok do tyłu, jednak nadal uważam  że to krok w dobrym kierunku. W stronę zaplanowanych zmian :)
I u fryzjera byłam. Nowy rok zaczęty z impetem.

08 stycznia 2013

Pora na zmiany


Dręczy mnie wiadomość że półroczna dziewczynka, koleżanka młodszego z rehabilitacji, zmarła dzień po Świętach.
I że moim dzieciom też może się coś stać, w każdej chwili, bez względu na moje starania.
I że nie wszystkie dzieci mam przy sobie. Od kilku dni myślę o tym nieustająco.

Świadomość śmiertelności. Dręczy i pomaga żyć lepiej.

Pora na zmiany. Dojrzałam do nich.

07 stycznia 2013

wracam

Wracam.
Do normalności po Świętach i innych Nowych Rokach.
Po gościach, zapowiedzianych i nie.
Tylko nie mogę napisać, że po chorobach...
Leon dostaje trzeci antybiotyk z kolei.