Wszystko dopięte na ostatni guzik. Dopakowuję resztę bagaży, znoszę ostatnie rzeczy do zabrania i słucham prognozy pogody. Od jutra zapowiadają śnieg...
A my w sobotę zaczynam od dawna zaplanowane wakacje. Mam nadzieję, że nie zasypie ani autostrady, ani lotniska.
I tylko serce mnie okropnie boli na myśl, że muszę zostawić młodszego na ten tydzień. Tego słodkiego chłopczyka o pięknych oczach, który przeczuwa coś bo od wczoraj chodzi za mną krok w krok, prosi o buziaki i się tuli.
Ps. Na razie śnieg nie pada, oby tak do jutra, choćby do południa, żebym dotarła na lotnisko. A potem może Was zasypać ;)
Ps. Na razie śnieg nie pada, oby tak do jutra, choćby do południa, żebym dotarła na lotnisko. A potem może Was zasypać ;)