
A jednak Ciechocinek ma niezaprzeczalny urok. Cudny teatr letni, ogrody kwiatowe, ogromne tężnie (w sumie ponad 1,5 kilometra długości!), przyjemności kąpieli perełkowych, ciepłych, chłodnych, takich i owakich. Potaplałam się w solankowych basenach i w zwykłych też, z bąbelkami i bez. Dzieci zachwycone i kąpielami, i grotami solnymi. Młoda przestała kaszleć. Ja niestety nie, ale cóż, nie można mieć wszystkiego! Co najmniej mam pretekst, żeby wieczorami serwować sobie grzańca. Dzieci położone, mąż też, mam wieczór taki jak lubię najbardziej- dla siebie.
no ten Twój kaszelek mi się nie podoba! :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj mnie jeszcze głowa boi od tego kaszlu... jakbym się z tramwajem zderzyła, naprawdę.
OdpowiedzUsuń