Dwa dni laby ( młoda wybyła z domu na wakacje do babci ) narobiło mi apetytu na więcej. Nie wiedziałam co zrobić z tym nadmiarem dobroci ;) No bo w dwa dni to nawet przyzwyczaić się do takiej sytuacji nie zdążyłam. A potem odebrałam telefon że młoda pokasłuje i że mam ją zabrać, żeby nie rozchorowała się przed wyjazdem. W każdym razie już jest powrócona w domowe pielesze i bardzo z tego powodu rozczarowana. Ja po cichu też. Obie liczyłyśmy na więcej.
Pojutrze wyjazd rodzinny w okolice kotliny kłodzkiej. Przede mną coś czego nie znoszę- pakowanie czterech osób. Pakowanie na czas i pod presją.
Ps. Niepokojąca cisza w domu zapadła kiedy pisałam pierwszą część posta. Młodszy w tym czasie zdążył odkryć zawieszkę zapachową w sedesie...No taka zabawka, a rodzice schowali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz