Maseczka ogórkowa, zupa ze świeżych pomidorów, pierogi z jagodami (nie ma już, wyszły niemal natychmiast po zrobieniu!), dżemu dwa gary i wiśnie w syropie.
Ręce urobione w przetworach.
Warzywno- owocowy, letni powrót do rzeczywistości.
A tu pada, nie pada, leje, pada, świeci słońce, leje, nie wiadomo czego się spodziewać za pięć minut.
I roboty w cholerę...
Ps. na deser walka z wrzeszczącym młodszym, który chciał- żądał-rozkazywał żeby ktoś został z nim w pokoju kiedy miał zasypiać.
Sąsiedzi sądzą, że usypiałam go łamiąc po kolei paluszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz