08 lipca 2012

Jonnys

Nadaję stąd, gdzie wczoraj przywitała nas tęcza na wyciągnięcie ręki i pyszna kolacja. Spałam jak nigdy!
Od rana dałam się namówić na gimnastykę Qi-gong. Cudowne jest ćwiczenie z bosymi stopami w mokrej od rosy trawie, z twarzą do słońca, z widokiem na góry. Jestem zrelaksowana i chyba złapałam bakcyla :)

Szczęście jest na wyciągnięcie ręki kiedy tak siedzę na tym tarasie, dopijam kawę z muzyką na uszach i widokiem na górski potok. Leon śpi, Milena biega po ogrodzie, tata biega za nią. Żyć, nie umierać!

I tak do środy :)

2 komentarze:

  1. Posiedziałabym tam, gdzie Ty ćwiczysz. Stopy mam wrażliwe, zaraz złapałabym katar w tej rosie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Katar prz 27 stopniach wydaje mi się niemożliwy :)

    OdpowiedzUsuń