12 grudnia 2011
Dzień na rozmowy.
Wieczór spędziłam tak, jak lubię najbardziej- z ludźmi. Dużo nas było w domu :)
Pogaduchy z przyszłą szwagierką- o mieszkaniu nie u siebie, o wyjazdach zarobkowych jeszcze przed ślubem i tuż po ślubie też. O wyjazdach na dwa lata! O obawach i nadziejach, o planach, dzieciach, domu. Ważna rozmowa, znacząca. Cieszę się bardzo z tego, że się z nią rozumiemy, a i jej pewnie łatwiej.
Pogaduchy z siostrą o zwierzętach, z jej narzeczonym. O Świętach, rodzinie, atmosferze. O prezentach :)
I na koniec dnia najważniejsza, ta z facetem moim. Tej nie powtórzę nikomu, ale najwięcej znaczyła.
To był owocny dzień. Lubię słuchać ludzi i lubię jak mnie słuchają.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pozazdrościć. najsmutniej to, gdy człowiek nie ma do kogo się odezwać.
OdpowiedzUsuńJa na co dzień mam cicho, tylko Leon do pogaduszek. Tym bardziej cieszą takie dni :)
OdpowiedzUsuńno to jak ja z Bobasem.
OdpowiedzUsuńTylko, że rozmowa z 10-miesięczniakiem mało interesująca intelektualnie jest :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń