Dobrze mi. Pourodzinowo spędziłam wieczór z przyjaciółmi, a teraz z kieliszkiem nalewki w dłoni podjadam szarlotkę.
Kończę sezon przetworów. Miałam nie robić zapasów, ale jak nie robić kiedy dostaje się siaty owoców i wiaderka, i koszyki? Ludzie mnie lubią :) Zawekowane mam musy i dżemy z jabłek, i powidła, i ze śliwek pyszności, z truskawek i z wiśni. Popakowane do słoików słoneczne smaki lata już w piwnicy, a dziś kończyłam nalewkę z aronii i wiśni.
Wyszło jej dużo- pięć litrów, ale to dobrze bo kończę trzeci kieliszek i popadam w błogostan. Nalewka rulez!
pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńprzyjaciół, sąsiadów i przetworów:)
Podzielę się :)
OdpowiedzUsuńGdybyś mieszkała niedaleko, pewnie bym Cię też wsparła. Śliwkami.
OdpowiedzUsuńJa mogę służyć jabłkami. Pełne kosze :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć:)) zapasów i przede wszystkim sąsiadów:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
spisanezycienicole.blogspot.com
Dziękować, dziękować!
OdpowiedzUsuń