Kot ugryzł mi dziecko... w zabawie sznurkiem wpadł na L. i dziabnął. W puchatej rączce zostały dwie głębokie dziury po kłach. Wściekła jestem....
Po wyjazdach zmęczona bardziej niż przed. Zawsze po powrocie i zawsze przy nie współpracujących gościach zastanawiam się czemu sama to sobie robię a potem zapominam i znów głośno mówię że lubię mieć gości.
A dziś? Trzeba nadrobić zaległości wyprodukowane przez faceta samego w domu. Rozebrać prawie czterometrową choinkę, wynieść wiadro igieł. Bawić gości, gotować, sprzątać, upiec dla stada ludzi. Wkurw mam, po co mi to było...
jak ugryzł to pół biedy, znaczy dobry kot. mój wyciaga pazur. jeden. a sznyt na centymetr głębokości. dlatego moje dzieci szanują kota, a jak maja chęć mu dokuczyć, to natychmiast po dokonaniu zbrodni spieprzaja na Madagaskar:)
OdpowiedzUsuńWiesz, Leon nie ma jeszcze roku więc trudno mówić o szacunku... Kot zrobił to w zabawie, bez intencji jakichkolwiek. Ustalanie hierarchii w grupie dopiero przed nami.
OdpowiedzUsuń