Potrzebuję całe mnóstwo kciuków dla mojej sąsiadki i dobrej
kumpeli, a właściwie dla jej niespełna półrocznej córeczki, Amelki. W czwartek zabrała małą do szpitala z powodu bólu nóżki. Lekarze
odkryli torbiel pod kolankiem u małej. Wykonano od tamtej pory mnóstwo badań- usg, rtg
ramienia i brzuszka, posiewy, wymazy... Do dzisiaj nie mają diagnozy, a
podejrzenia lekarzy są straszne.Dziewczyny czekają właśnie na transport
do innego szpitala ze skierowaniem na tomografię komputerową w ręku.
A na skierowaniu podejrzenie zapalenia kości albo nowotwór kości.
Mała na
czczo, domaga się piersi i nie może usnąć. Jej mama roztrzęsiona
badaniem i koniecznością wprowadzenia maleństwa w pełną narkozę do
badania. A przed nimi jeszcze wynik.
Żeby się tak dało zaczarować ponurą rzeczywistość...
Nie umiem sobie znaleźć miejsca dzisiaj. Myślę o nich cały czas. Wszystkie ciepłe myśli w ich stronę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz