21 grudnia 2012

arogancja na koniec świata



Denerwuje mnie arogancja ludzi. Sama nie wierzę że świat za chwilę się skończy, ale drażni mnie przekonanie, że to nie stanie się nigdy, przekładanie ważnych rzeczy na kiedy indziej. Jeśli to byłby ostatni wieczór, co zostałoby zapamiętane? Wieczór przed telewizorem? Facebookowe gierki? Samotność w przygotowaniach przedświątecznych?


Spędziłam wczoraj cudowny wieczór przy najbliższym mi na świecie mężczyźnie. Było wino i świece, dokończyłam ubieranie choinki. Nie skończyło się tak jak miało się skończyć, bo dzieci mamy chore, ale czuwanie nad chorymi dziećmi to też naturalny element mojej codzienności. Otulona w miękkość szlafroka i ciepło kochających ramion byłam szczęśliwa. Dziś rano otworzyłam oczy z poczuciem, że mam nową perełkę do kolekcji dobrych, ciepłych chwil w życiu.

A gdyby za chwilę naprawdę miał być koniec świata? Czego byłoby żal najbardziej? Jakie obrazy zatrzymałabym pod powiekami? Co mam ważniejszego, niż takie wieczory?

1 komentarz:

  1. Ja wczoraj poczułam, że znów lubię to, co robię. To dla mnie szalenie ważne.

    OdpowiedzUsuń